Blog dr_agon'a... W jednym z projektów Matthews'a występuje taka postać. A dokładnie Dr. Agon. Trzeba przyznać, że nie jest specjalnie urodziwy. A co z gośćmi? Ano nie ma ich, nie wiem dlaczego. Sama w domu jestem. I tylko te... Westlife leci w Winampie. Nie, nie lubię Westlife, tylko czasem po prostu chce sobie odpocząć od tych wszystkich metalowych dźwięków. Czasem to chyba każdy musi się odzwyczaić, żeby potem było lepiej. Ale jeszcze wracając do dr_agon'a to przeczytałam jego kilka pierwszych i ostatnich notek. I nie chcę się wypowiadać, bo trudno. Może kiedyś. Dlaczego ja tak często używam słów "może" i "kiedyś". To jest nie normalne. A kra [jak ja mówię "kra" oznacza "kurwa"]. Co to w ogóle za blog, samo pieprzenie. Nie umiem się wciągnąć w ten klimat. Nie chcę pisać kłamstw, bo po co. Nikt tu mnie do tego nie zmusza, no po co kłamać? Żeby mieć dużo komentarzy?! Taaak... Faktycznie, szczytny cel. Wolę oddać kasę na biedne dzieci. No i po co ja to wszystko robię, po co o tym piszę? Po co, po co, po co? Zmieniam playlistę na Outkast [I'm sorry, Miss Jackson]. I chyba wreszcie wiem - po co. Bo po prostu mi się nudzi, bo nie mam nic innego do roboty, bo taki jest ten nasz kraj, takie moje miasto. Gdyby można - poszłabym na kurs breakdance, bo mnie kręcą te klimaty. Gdyby można - jeździłabym na desce, ale nie ma gdzie. Gdyby można tyle rzeczy, ale nie można więc się wypchaj. Polska to koniec. Tylko Papież... Ten jeden wyjątek, który się wyrwał, jeden który coś znaczy i znaczyć będzie na zawsze, jeden autorytet. I koniec, bo nie będę czerpać z Leppera. W zasadzie czasem lepiej byłoby umrzeć... Ale nie, to wyglądałoby żałośnie, bez sensu. Śmiesznie. Jak już żyję to nie warto umierać, beznadzieja jest, ale w końcu co tam. Jak już będę stara i umrę to na przemówieniach będą o mnie mówić, że ja to zawsze miałam takie wahania temperatur.