Komentarze: 0
Doszłam do wniosku, że najbardziej ze wszystkich kolorów nienawidzę różowego i wszystkich jego odmian. A mój ulubiony to niebieski... jednak. A blog jest akurat w takich kolorach bo niebieski to świętość, więc rzadko go stosuję. Czasem się zastanawiam, czy ja gadam jak dziecko 3-letnie. Banalny temat - kolory. Ale Papież potrafi mówić prosto o rzeczach trudnych, co oczywiście nie ma nic do rzeczy w sprawie mojej notki, ale co tam. Czasem mama takiego fuksa, błysnę intelektem i dowcipem, a czasami to taka sknera i ponurak. Bo ja jak już wspominałam, ja mam takie gigantyczne wahania temperatur. Raz się cieszę że, na przykład, dobrze napisałam sprawdzian. Powiem mamie, to się ucieszy [z entuzjazmem]. A jak przychodzę do domu to tylko mruknę >Dostałam sześć ze sprawdzianu< i zamykam się w swoim pokoju. Ale to tak głupio. Aha - i kiedyś jeszcze muszę napisać o jednej takiej mojej wkurzającej wadzie.